poniedziałek, 24 marca 2014

Pyrkon

W tym roku poznałam konwent z innej strony niż zwykle- zamiast robić program i uczestniczyć w nim, oddawać się shoppingowi, czy po prostu spotykać się ze znajomymi z całej Polski zostałam wystawcą. Jako że pomysł na sprzedawanie moich prac naszedł mnie dość późno i gdy odezwałam się do organizatorów nie było już miejsca to umówiłam się z Marą właścicielką Marufaktury. I tak moje ktulki zobaczyły światło dzienne i zostały powitanie chóralnym "ojojojoj, jakie słodkie". Oprócz mniejszych przedwiecznych w łącznie siedmiu kolorach miałam także jednego smoczka i pączka, których zdjęcia zamieszczę w najbliższym czasie, oraz kilka pokeballi, króliczków i innych drobnych rzeczy. Najbardziej klasycznych trawiasto-zielonych ktulków w trzech wariantach- bez kapelutka, w cylinderku lub fezie zabrakło mi jakoś tak sobotnim popołudniem.

A tak wyglądało nasze stoisko:

1 komentarz: